Zgodnie z zapowiedzią rządu w poniedziałek do szkół podstawowych powrócili uczniowie klas I-III, również w Koszalinie. Zainteresowanie zajęciami wychowawczo – opiekuńczymi okazało się dużo mniejsze niż wynikało z ankiet, przeprowadzonych wśród rodziców. Początkowo udział w zajęciach zapowiedziało 237 osób, ostatecznie do szkół przyszło jedynie 110 uczniów. - Po niskiej frekwencji wynika, że do szkół poszły jedynie dzieci, których rodzice musieli wrócić do pracy – mówi wiceprezydent Koszalina Przemysła w Krzyżanowski. - Cieszy nas taka małe liczba dzieci w szkołach, dyrektorom jest znacznie łatwiej zapewnić odpowiednie warunki i bezpieczeństwo.
Wszystkie szkoły wprowadziły odpowiednie procedury aby zminimalizować ryzyko zakażenia.
- Dzieci są rozlokowane w kilku klasach, ławki rozstawione w odpowiedniej odległości, a opiekę nad nimi sprawuje jeden nauczyciel – wyjaśnia wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 18 w Koszalinie, Maria Kotynia. - Rodzice nie wchodzą na teren szkoły. Do tego dysponujemy wszystkimi środkami czystości i dezynfekcji. W SP nr 18 w zajęciach opiekuńczo – wychowawczych miało uczestniczyć 26 uczniów, w poniedziałek pojawiło się zaledwie 8. - Myślę, że rodzice, którzy nie muszą wracać do pracy, a otrzymują zasiłek opiekuńczy, zdecydowali się na pozostawienie dzieci w domach – wyjaśnia Maria Kotynia. - Powodem jest także nadal strach przed chorobą. Dyrekcja szkoły nie wyklucza, że ponownie wśród rodziców zostanie przeprowadzona ankieta, która zweryfikuje ile dzieci będzie uczęszczało na zajęcia. To pozwoli określić liczbę niezbędnych pracowników w placówce.
Magistrat w Koszalinie również zapowiedział monitorowanie sytuacji w koszalińskich podstawówkach przez najbliższe tygodnie.
