Pobicie wolontariuszki TOZ
Do zdarzenia doszło w sobotę, 23 listopada na jednej z posesji Osiedla Kretomino w Koszalinie. Wolontariuszki otrzymały informacje, że na ul. Miętowej, w fatalnych warunkach bytowych przebywają koty. Po udaniu się na miejsce i rozpoczęciu czynności mających na celu identyfikację właściciela posesji i także ustalenia stanu zwierząt sytuacja nagle nabrała nieoczekiwanego przebiegu. Jedna z kobiet nagrywała całość zajścia telefonem. Właścicielowi nie spodobał się ten fakt i przeszedł do rękoczynów, wśród których pojawiły się ciosy pięścią czy szarpania za włosy. Całość była na tyle niebezpieczna, że zdecydowano się wezwać na miejsce policję oraz pogotowie ratunkowe. Kobieta odmówiła hospitalizacji, ale jej obrażenia wskazywały na to, że doszło do bójki pomiędzy dwiema osobami. Całość faktycznie miała miejsce podczas próby ratowania zwierząt przetrzymywanych w fatalnych warunkach, co nadaje dodatkowy charakter zajściu. To nie była pierwsza interwencja na tej posesji.
Zły stan zwierząt
Fatalne warunki bytowe zwierząt zmuszają wolontariuszy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami do interwencji na posesjach. Skutkuje to często odbieraniem kotów i psów od właścicieli i przekazywanie ich pod opiekę pracowników TOZ. Jak mówi przewodnicząca koszalińskiej rady ds. zwierząt, nie była to pierwsza interwencja na posesji, na której doszło do pobicia wolontariuszki:
Pan zachowywał się w sposób bardzo agresywny. Pobił inspektorkę i to w sposób bardzo dotkliwy. Jako rada społeczna ds. zwierząt, po konsultacji z inspektorkami, które były na interwencji, będziemy tę interwencję podejmować dalej. Albo zakończy się poprawą dobrostanu zwierząt albo zakończy się po prostu ich odbiorem ponieważ to nie była pierwsza interwencja na tej posesji - mówi Małgorzata Leśniewska-Lorek, przewodnicząca koszalińskiej rady ds. zwierząt.
Sprawą zajmuje się obecnie koszalińska policja. Gromadzony jest materiał dowodowy, który następnie trafić ma do prokuratury, która przejmie sprawę pobicia wolontariuszki.