Sprawa pożaru w escape roomie w Koszalinie
Głośna sprawa tragedii w jednym z koszalińskich escape roomów poruszyła całą Polską. 4 stycznia 2019 roku w obiekcie wybuchł pożar, na skutek którego 5 osób poniosło śmierć, a jedna obrażenia. W momencie wybuchu pożaru w jednym z pomieszczeń przebywało pięć 15-letnich dziewcząt. Wszystkie były uczennicami klasy 3d w jednej z koszalińskich szkół. Wyjście do pokoju zagadek było głównym punktem imprezy urodzinowej. W efekcie pożaru dziewczęta poniosły śmierć w skutek zatrucia tlenkiem węgla. Dodatkowo obrażenia poniósł jeden z pracowników obiektu, który trafił do szpitala.
Proces rozpoczął się w grudniu 2021 roku. Oskarżone został 4 osoby. W ocenie prokuratury obiekt nie był przystosowany do jakiejkolwiek drogi ewakuacyjnej. Na terenie escape roomu znajdowały się natomiast materiały łatwopalne, które były w poczekalni budynku, ale również w poszczególnych pokojach zagadek. Dziś, 6 listopada 2024, wygłoszone zostały mowy końcowe oskarżycieli.
Prokurator zażądała kary więzienia
8 lat więzienia dla organizatora escape roomu i jego pracownika i 6 lat więzienia dla matki i babci organizatora, które prowadziły tę działalność gospodarczą. Takich kar zażądała prokurator dla oskarżonych, którzy według niej są winni zarzucanych im czynów.
Są winni i powinni ponieść karę - mówi ojciec jednej ze zmarłych dziewczynek, oskarżyciel posiłkowy w procesie, Artur Barabas.
Oskarżeni nie przyznają się do winy. Rodzice zmarłych dziewczynek ze łzami w oczach wypowiadali się podczas przemów końcowych. Jeden z nich podkreślił, że żadna kara nie będzie odpowiednią rekompensatą za śmierć dzieci. Zażądał on dożywocia dla organizatora i jego pracownika oraz 20 lat więzienia dla matki i babci pomysłodawcy pokoju zagadek.
W czwartek (7 listopada) zaplanowano kolejny dzień mów końcowych.
Wyrok poznamy 21 listopada.