Trener miał skrzywdzić swoje uczennice. Ruszył jego proces
Sąd Okręgowy w Koszalinie rozpoznaje sprawę w trzyosobowym składzie orzekającym, któremu przewodniczy sędzia Sylwia Dorau-Cichoń. Na salę rozpraw z aresztu doprowadzony został oskarżony Waldemar D. W sądzie nie stawili się opiekunowie prawni obu pokrzywdzonych małoletnich. Ich stawiennictwo nie było obowiązkowe. Sąd w pierwszym terminie rozprawy zaplanował wysłuchanie kilku świadków.
Sąd wyłączył jawność całości procesu. Sędzia Dorau-Cichoń uzasadniając postanowienie, wskazywała, że jawność postępowania mogłaby obrażać dobre obyczaje oraz naruszyć ważny interes prywatny pokrzywdzonych małoletnich. Jawne będzie jedynie ogłoszenie wyroku, bez ustnego uzasadnienia.
Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu po blisko rocznym śledztwie oskarżyła Waldemara D. o usiłowanie doprowadzenia jednej z małoletnich pokrzywdzonych do poddania się czynnościom seksualnym, wykorzystując stosunek zależności trener- uczennica. Do przestępstw miało dochodzić między marcem 2021 r. a styczniem 2022 r. Działania oskarżonego, jak przekazał PAP w 13 października br. rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski, przerwała interwencja matki dziewczynki.
Natomiast do przestępstw wobec drugiej małoletniej pokrzywdzonej Waldemar D., zdaniem prokuratury, dopuścił się między czerwcem 2021 r. a kwietniem 2022 r. Ją próbował także zgwałcić. „W tym przypadku Waldemar D. jest oskarżony o usiłowanie popełnienia zbrodni polegającej na próbie zgwałcenia osoby małoletniej niemającej ukończonego 15. roku życia za co grozi kara od 3 do 15 lat pozbawienia wolności” – przekazał PAP prok. Gąsiorowski.
W wyniku śledztwa ustalono, że pokrzywdzone dwie małoletnie uczęszczały na zajęcia sportowe prowadzone przez oskarżonego trenera karate w jednej ze szkół nauki tego sportu walki w Kołobrzegu. Uczestniczyły w treningach w Trzebiatowie i wyjeżdżały na obozy sportowe, m.in. do Zakopanego. W tych miejscach miało dochodzić do zarzucanych Waldemarowi D. czynów.
Dziewczynki zostały przesłuchane w specjalnym trybie. Prok. Gąsiorowski informował PAP, że z uzyskanych opinii wynika, że obie pokrzywdzone „są wiarygodne, że opowiedziały o tym, co się faktycznie wydarzyło”.
Waldemar D. w postępowaniu przygotowawczym nie przyznał się do popełnienia zarzucanych czynów. Wyjaśniał, że są to pomówienia, może nawet, jak przekazał prok. Gąsiorowski, nie samych kursantek, ale osób dorosłych, rodziców pokrzywdzonych.