Prezydent Jedliński poinformował o wymianie korespondencji z merem ukraińskiego miasta partnerskiego, Rusłanem Marcinkiwem. Zaznaczył, że na listowne wyrazy wsparcia dostał z powrotem prośbę o pilne przesłanie środków obrony cywilnej, w tym środków potrzebnych do niesienia pierwszej pomocy.
My takie działania podjęliśmy. Jesteśmy gotowi, by przekazać sprzęt o wartości ok. 50 tys. zł, który musimy zakupić. To są środki opatrunkowe, szyny, nosze ewakuacyjne, elementy łączności, też agregat prądotwórczy, karimaty, śpiwory. Ten sprzęt lada dzień będzie gotowy do wyjazdu. (…) Nie ma wątpliwości, że musimy pomóc
-mówi prezydent Koszalina, Piotr Jedliński.
Prezydent dodał jeszcze, że jest w stałym kontakcie z wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji Pawłem Szefernakerem w sprawie dostarczenia sprzętu, z czym wiąże się przekroczenie granicy.
Przypomnijmy, że miasto zaoferowało 400 miejsc dla uchodźców wojennych z Ukrainy, a kolejne 40 zaoferował koszaliński prywatny przedsiębiorca. Pokoje są umeblowane, gotowe do mieszkania i nie wymagają remontów - będą mogły służyć też przez dłuższy okres czasu, tak długo jak na terenie Ukrainy będą się toczyły działania wojenne.
Jeśli zajdzie taka potrzeba, miasto zapowiedziało gotowość do utworzenia bazy noclegowej w miejskich obiektach sportowych i halach gimnastycznych.
Zgodnie z informacjami podanymi dziś w południe na facebooku prezydenta Jedlińskiego, w drodze do Koszalina są już pierwsi uchodźcy z Ukrainy, 4 kobiety i 12 dzieci. "Zaopiekujemy się nimi" - dodaje prezydent.