"Nie jestem pewien, czy Radosław D. przeszkolił dziewczynki z użycia krótkofalówek. Jedna znajdowała się w pokoju gier, reszta była w szufladzie. A osoba prowadząca grę nie powinna się rozstawać z radiotelefonem ani przez chwilę. Żaden z radiotelefonów ( w szufladzie) nie był na kanale 2 jak ten w pokoju Mrok" – mówił Miłosz S. o pracowniku escape roomu "To Nie Pokój", Radosławie D., który również jest oskarżony.
"W dniu zdarzenia Radek D. kontaktował się ze mną w sprawie kuponów rabatowych, czy można je wykorzystać kilka na raz. To mnie zdziwiło, bo w regulaminie było napisane, że kupony i rabaty się nie sumują. To może świadczyć o tym, że nie znał dobrze regulaminu i nie przestrzegał zasad obowiązujących" – podkreślił Miłosz S.
Podczas dzisiejszej rozprawy oskarżone Małgorzata W. babcia organizatora escape roomu Miłosza S., która według ustaleń prokuratury rejestrowała działalność, oraz jego matka Beata W., która współprowadziła działalność, nie przyznały się do zarzucanych czynów i odmówiły składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania stron i sądu.