Szczypiornistki Młynów Stoisław Koszalin rozpoczęły rywalizację bez większych problemów. Miejscowe starały się nadrabiać zaległości, chociaż sędzia co chwilę odsyłał którąś z nich na ławkę kar. Do przerwy wynik oscylował w granicach remisu. Po trzydziestu minutach koszalinianki prowadziły 14:13.
Po zmianie stron boiska walka była wyrównana i trudno było przewidywać, która drużyna wygra. Dopiero w 42. minucie koszaliniankom udało się „odskoczyć” na dwie bramki. W krótkim czasie zwiększyły przewagę do sześciu trafień. W 50. minucie prowadziły 24:18. Wykorzystywały tym samym brak skuteczności drużyny gospodyń, która wyraźnie osłabła. Chorzowianki potrafiły się jednak zrehabilitować i walczyły do samego końca. W 58. minucie przegrywały już tylko 24:25. Dodatkowo sędzia ukarał Kristinę Kubisovą dwiema minutami wykluczenia i było wiadomo, że podopieczne trenera Knopika do samego końca będą grały w osłabieniu. Niepełny skład w końcówce nie stanowił jednak problemu, a koszalinianki dopisały do konta wyczekiwane trzy punkty. Mecz zakończył się wynikiem 27:24.
– Wiadomo, że jako trener zawsze mam jakieś uwagi, ale dziś nie chcę się na nich skupiać. Dziś się po prostu cieszę, bo najważniejsze jest to, że wygraliśmy, dopisaliśmy do konta trzy punkty i „wskoczyliśmy’ na siódme miejsce. Pierwsza szóstka jest na wyciągniecie ręki. Dziewczyny muszą tylko mnie słuchać, realizować plan i jeszcze będzie pięknie - mówił Jarosław Knopik, trener zespołu Młyny Stoisław Koszalin.
Jeśli jesteście świadkami ciekawego wydarzenia w Waszej okolicy, piszcie do nas i ślijcie zdjęcia na [email protected]!